Stefania Morawska, z domu Kossakowska urodziła się 14 marca 1904 roku, w Kossakach - Ponikly Stok na ziemi wiskiej, powiatu łomżyńskiego. Była najmłodszym dzieckiem z dwanaściorga dzieci Teofila Kossakowskiego - szlachcica herbu Ślepowron - i Anny Kossakowskiej z domu Gardockiej szlachcianki herbu Jacyna.

W 1925 roku poślubia Jana Morawskiego - szlachcica herbu Morawski - urodzonego w 1898 roku. Ma z nim dwie córki - urodzoną w Kossakach - Ponikly Stok, 12 listopada 1927 roku Wiesławę Morawską /później z męża Mierzejewską/ i córkę Halinę Morawską /później z męża Książek/ urodzoną w Kossakach - Ponikly Stok, 06 stycznia 1929 roku.

01 stycznia 1944 roku 46-letni Jan Morawski umiera zastrzelony przez antyrządowe ugrupowanie partyzanckie.

Drozdowo, rok 1985 - rezydencja Haliny i Tadeusza Pusz.

Od lewej: Jadwiga-Wiesława Szczęsna-Obrycka, Stefania Morawska i Halina Pusz.

 

Stefania w latach 50-tych przenosi się z rodzinnych Kossak do Warszawy, gdzie też przeniosła się jej starsza siostra Wiktoria.

W Warszawie Stefania kupuje dom w dzielnicy Warszawy, Radość i mieszka tu przez resztę swojego życia. Przez wszystkie te lata jest teraz bardzo blisko ze swoją siostrą Wiktorią Obrycką - mieszkającą nieopodal - odwiedzając jedna drugą prawie w każdym tygodniu. Stefania jest też cały czas bardzo blisko do nurtu wydarzeń politycznych, biorąc aktywny udział we wszystkich demonstracjach antypaństwowych, ulic Warszawy. W latach 70-tych jej dom staje się schronieniem dla podziemnych przed-solidarnościowych działaczy opozycji - ukrywających się przed aresztowaniem i ich drukarni. Jednym z najbardziej znanych, którzy przewinęli się przez jej dom był działacz opozycji Jacek Kuroń.

Pewne zdarzenie z życia Stefanii Morawskiej i mojego - z roku 1975 - pozostanie na zawsze w mojej pamięci. Jechaliśmy tramwajem w kierunku Grochowa, na Alejach Jerozolimskich Warszawy. Tramwaj właśnie przejeżdżał naprzeciw gmachu Komitetu Centralnego PZPR. Moja babcia w pewnym momencie głośno powiedziała, kierując się do mnie: " Patrz - to są złodzieje korony polskiej. Kiedyś nasz orzeł miał koronę, ale oni ją ukradli. Niedługo się to wszystko skończy. Złodzieje za wszystko zapłacą.". Wszyscy pasażerowie tramwaju zaczęli się na nas patrzeć. Na przednim pomoście wagonu - przy motorniczym - stał umundurowany milicjant. Kiedy zauważyłem, że też słucha i patrzy się na nas, zacząłem udawać, że wcale nie jestem z moją babcią. I wtedy moja babcia zauważywszy zainteresowanie milicjanta , zaczęła zwracać się bezpośrednio do niego. Zaczęła mówić do niego: " Co się tak patrzysz synu? To wszystko prawda. Ja mogę to mówić na głos, bo mnie i tak nic nie możecie zrobić. Mam już ponad 80 lat.". Milicjant odwrócił się w drugą stronę i wysiadł z tramwaju na następnym przystanku a ja dalej udawałem, że nie jesteśmy razem. Dopiero później zdałem sobie sprawę, że babcia Stefania skłamała. Kiedy to zdarzenie miało miejsce, miała tylko 71 lat.

Stefania Kossakowska-Morawska zmarła w Warszawie, w wieku 87 lat, w dniu 21 lipca 1991 roku. Pochowano Ją na cmentarzu w Drozdowie, w grobie gdzie wcześniej spoczęli Jej rodzice, mąż Jan, Jej brat Adam i jego córka Alicja.

 

 

 

 

 

   
 

Copyright ©2016 Waldemar Obrycki MyRodzina.org , Site Design- Waldemar Obrycki All Rights Reserved